Magia jednej nocy - Zakopiańska Noc Muzeów przyciągnęła tłumy (duża galeria)

Sztuka, przyroda, edukacja i wspomnienia - pod Tatrami kultura tętniła życiem do późnych godzin.
Podczas Nocy Muzeów kilkadziesiąt wydarzeń rozproszyło się po całym mieście - od głównych gmachów po małe galerie i sale wystawowe. Odwiedzający mogli nie tylko oglądać ekspozycje, ale również tworzyć, uczestniczyć w performansach, poznawać historię w nowym, świeżym wydaniu. Zakopane pokazało, że potrafi połączyć tradycję z nowoczesnością, a wszystko to w jednej, wyjątkowej nocy.

W Muzeum Tatrzańskim zorganizowano warsztaty dla rodzin, które cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, że przy stołach zaczęło brakować miejsca. Drewniane domki, skręcane przez dzieci i dorosłych, mają służyć pszczołom samotnicom - to efekt projektu edukacyjnego związanego z jedną z wystaw czasowych.

- Zawsze, kiedy robimy coś wspólnie, to działa lepiej niż wykład - przyznaje dr Marcin Warcholski, odpowiedzialny za dział przyrodniczy. - Tym razem to były domki dla pszczół, ale też trochę dla dzieci. Bo takie zajęcia uczą uważności i przy okazji ekologii.

Z kolei Galeria Władysława Hasiora przyciągała nie tylko fanów jego sztuki. Specjalna wystawa jubileuszowa z okazji 40-lecia istnienia miejsca pokazała, że spuścizna artysty inspiruje kolejne pokolenia. Obok stałych eksponatów pojawiły się nowe prace - współczesne odpowiedzi na hasiorowską formę i tematykę, czasem żartobliwe, czasem prowokujące. Studentki i studenci z Liberca, Szczecina czy Tarnowa przez kilka dni przygotowywali własne dzieła, które zadebiutowały właśnie podczas tej nocy.

- Cieszy nas, że młodzi twórcy chcą rozmawiać z Hasiorową sztuką. Bo jego prace to nie tylko historia. To emocje, które wciąż rezonują - mówi Julita Dębowska z muzeum.

Wieczorem w Stacji Kultura można było zobaczyć ostatni raz wystawę maskotek biorących udział w ogólnopolskim konkursie na zakopiańskiego misia. Wśród wielu projektów wygrał ten, który połączył lokalny charakter z sympatyczną formą. Maskotka ma w przyszłości promować miasto na szerszą skalę - planowane są jej produkcja i oficjalna prezentacja.

- Pomysłów było mnóstwo, a każdy inny. To pokazuje, jak żywa jest nasza lokalna tożsamość. Nawet w tak pozornie prostym temacie - mówiła Justyna Wieczorek, koordynator Stacji Kultur w Zakopanem.

Do Stacji zawitał również Marek Zawadzki - znany jako "miś z Krupówek", żywa legenda turystycznej stolicy Tatr. Od blisko dwóch dekad zakłada futro i wita turystów, kontynuując tradycję znaną jeszcze z czasów PRL.

- To nie jest przebranie, to coś więcej - mówi Zawadzki. - Jak stoisz w tym stroju, to musisz znać ludzi, tradycję, gwarę. To robota z serca. I dopóki zdrowie pozwoli, chcę to robić dalej. Bo biały miś to Zakopane, nie tylko wczoraj, ale i dziś.

Na koniec wieczoru część uczestników zdecydowała się wziąć udział w muzealnej grze zorganizowanej wokół motywu przewodniego - kozicy tatrzańskiej. Była to okazja, by odwiedzić różne oddziały muzeum i odnaleźć specjalnie wybrane eksponaty. Nie zabrakło też bardziej refleksyjnych momentów - jak edukacyjny projekt uczniów zakopiańskiego liceum, opowiadający o losach tatrzańskich kurierów.

Michał Murzyn, dyrektor Muzeum Tatrzańskiego, podkreśla, że zmienia się nie tylko forma, ale i rola muzeów.

- To nie są już miejsca ciszy i białych ścian. To przestrzenie, spotkania ludzi, pomysłów, historii. I to właśnie daje Noc Muzeów - możliwość, by odwiedzający spojrzeli na muzeum z nowej perspektywy. Przy ciemniejszym świetle, z innym nastrojem, z większym luzem, ale wciąż z szacunkiem dla tego, co najważniejsze - zaznacza Michał Murzyn.

Zakopiańska Noc Muzeów zakończyła się późno - ale chyba nikt nie miał nic przeciwko. Bo jak raz w roku można zwiedzać muzea w nocy, w towarzystwie pszczół, misiów i Hasiora, to lepiej już być nie może.

em/r

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.05.2025 22:29